Pocztówka z Podróży II – biegająca Europa – ćwiczący Taiwan

Kiedy nadchodzi ostatni, chyba najpiękniejszy etap polskiej jesieni, co dwa lata, juz od 1999 roku, około 1 listopada przylatuję na Tajwan – państwa z porośniętymi herbacianymi krzewami zboczami oraz skąpanymi o poranku we mgle świątyniami, wyrastającymi na jednej z większych wysp Oceanu Spokojnego. Nic dziwnego, ze Portugalczycy w XVI wieku nadali jej nazwe Formosa, czyli Piekna Wyspa.
W tym pięknym kraju, bardzo naznaczonym historią, zachował się Stary Styl Yang Taijiquan, zwany “ tradycyjnym”, wierny nieprzerwanemu i jasnemu przekazowi zasad wykonywania naszej formy. Głównie dzięki bardzo przestrzeganemu, dokładnemu nauczaniu mistrz-uczeń.
Aby zachować spójność nauczania i utrzymać kontakty miedzy wieloma klubami zrzeszającymi tysiące praktykujacych, co dwa lata w jednym z miast Tajwanu odbywa sie festiwal-biennale naszego stylu pozwalajace na spotkanie wielu mistrzów i ich uczniów. I właśnie na takie kolejne spotkanie przyleciałem w ubiegły piątek do Tajpei, stolicy Taiwanu.
W planach na weekend było spotkanie z mistrzami Dengiem, Su i innymi, wysoko cenionymi i uznanymi nauczycielami, z którymi znowu zobaczymy się po kilkudniowej przerwie w Taichung na festiwalowych imprezach.
Tymczasem nasz kierunek to Świątynia w górach „Lion Mountain” oraz intensywny trening przed egzaminami i zawodami. Poniżej link do zdjęć miejsca, w ktorym juz byli moi pierwsi uczniowie, Marzena i George – zdjecie z widokiem gór zostało zrobione na jednej ze swiatynnych platform https://taiwandiscovery.wordpress.com/2010/11/26/lions-head-mountain-miaoli-county/
Przed wyjazdem w góry zrobiłem dla Was parę migawek z Tajpei z parku Daan niedaleko naszego hotelu. Jest pochmurno i deszczowo, ulice Taipei pełne są śpieszących się ludzi, tłoczno, budynki szare, architektura smutna, betonowe blokowiska wiszące nad wąskimi uliczkami. Każdy zielony skrawek miejski, jest co rano, niczym najcenniejszy klejnot pełen ćwiczacych qigong, taiji quan, bagua zhang, itp. gdzie nie gdzie tylko z rzadka można było zobaczyć kogoś biegającego. Zupełnie odwrotnie jak u nas …. biegająca Europa – ćwiczący Taiwan…
Do niezwykle przyjemnych i unikatowych należą wieczory, które w Taipei lubię spędzać w mojej zaprzyjaźnionej herbaciarni o nazwie Wistaria. Wzięła swoją nazwę od rosnącej przed nią wisterii, czyli po naszemu glycynii. Jest to miejsce o magicznej atmosferze, gdzie można napić się wspaniałych herbat podawanych w stylu gonfu cha, gdzie klimat spotkań dysydentów z latach 80-tych XX wieku, walczących o demokratyczny Tajwan wciąż unosi się w powietrzu nadając miejscu tajemnicy i powagi. Zresztą sami zajrzyjcie: http://www.kathyylchan.com/2013/09/18/taipei-wistaria-tea-house/
Może to i zbieżność ścieżek, że i moja gdańska historia z 1981 roku w efekcie końcowym przyprowadziła mnie przypadkowo przed wielu laty do tego właśnie miejsca …
Z herbacianych opowieści to, nasz główny mistrz Deng jest wielkim znawcą i smakoszem herbat, autorem publikacji na ich temat, oraz plantatorem – ma również małą górską plantacje. Nic to dziwnego, gdyż herbata, qigong i taiji quan są ze sobą nierozerwalnie związane. Ale o tym już przy innej okazji … za chwilę czeka nas parę godzin drogi do Shitoushan (Góry Głowy Lwa) z położonym na jej zboczach rozległych kompleksem świątyń o której wspominałem wcześniej. Przez najbliższy tydzień czas pracy wewnętrznej i zewnętrznej – intensywny trening pod okiem Mistrza Ly oraz tydzień wegetarianizmu w przyświątynnej kuchni 🙂
Pozdrowienia dla moich uczniów, aby i oni niezapomnieli o swojej własnej, samodzielnej, codziennej pracy.
J.
PS. Załączyłem też fotkę z imponujacego rozmiarami mauzoleum Czang Kai Szeka.
Pocztowka_Taiwan
Pocztowka_Taiwan_7
Pocztowka_Taiwan_3
Pocztowka_Taiwan_4
Pocztowka_Taiwan_5
Pocztowka_Taiwan_6

Komentarze o “Pocztówka z Podróży II – biegająca Europa – ćwiczący Taiwan

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *