Taijiquan: ciało, umysł, język i filozofia 

„Na całym świecie nic nie jest bardziej 

miękkie i słabsze od wody.

Ale aby zaatakować to co jest twarde, 

nie ma ona sobie równych.”

„Ten, który zachowuje swoją słabość 

i elastyczność, nazywa się silnym.”

Laozi

Taijiquan: ciało, umysł, język i filozofia 

Jeśli mielibyśmy podać przykład, w którym w tak szczególny sposób, w postawie i praktyce, manifestuje się filozofia: stosunek do świata, ruchu, oddechu … to filozofia taoistyczna, na której buduje się taijiquan jest tego niemal doskonałym odbiciem.

Ktoś, kto wyrasta w kulturze zachodniej, aby lepiej poznać i zrozumieć jakiś aspekt dalekowschodnich zwyczajów i kultury, nie mówiąc nawet o zagłębieniu się w filozofię, dokonuje zazwyczaj pewnego resetu dotychczasowego przeżywania i odbierania świata. I jak to bywa choćby w myśleniu lateralnym, wykonuje „myślowy skok w bok”, który pozwala rozjaśnić strony dotychczas nam nieznane. Coś podobnego dzieje się także w języku. O ile nasze doświadczenia i odczucia jesteśmy w stanie oddać i opisać w języku rodzimym, to gdy próbujemy wejrzeć w przekaz jaki niesie ze sobą tradycja dalekowschodnia, a zwłaszcza chińska czy japońska, mało co wydaje się już takie proste i oczywiste.

Antoine Ly-Hanxuzi, autor „Taijiquan i Taoizm. Taijiquan to poznanie filozofii taoistycznej przez ciało” – niewielkiej objętościowo, acz o dużym ciężarze gatunkowym pracy – zabiera nas w rejony, które nie dla wszystkich od razu stają się dostępne. Na początek warto byłoby już coś wiedzieć, a jeszcze lepiej posiąść jakiś stopień wtajemniczenia w sztuce taiji, aby móc w pełni skorzystać z jej przekazu. Jednak jej wartość docenią także ci, którym frajdę sprawia szukanie znaczeń w głębi metafor. Mistrz Ly, po prawie pół wieku praktyki, w tym także wielu latach spędzonych we Francji – widział, jak kultura zachodnia próbowała sobie przyswoić sztukę taijiquan, odzierając ją z tego co wymagające, a preferując, jak to najczęściej na zachodzie bywa, nastawienie na szybki cel niż podążanie drogą, żmudnej codziennej praktyki, aby ostatecznie zostawić coś, co daje się zapakować i oferować jako chińską gimnastykę, aktywność ruchową, przeważnie niezobowiązującą. Na szczęście nie stało się to jednak regułą. Przetrwało w Europie, trochę takich miejsc – a niektóre wręcz rozwijają się, jak to jest choćby w przypadku Warszawy i praktyki prowadzonej przez Fundację Dantian – w których taijiquan ćwiczy się poruszając ścieżką wytyczoną przez linię kolejnych mistrzów. Ktoś, kto ćwiczy pod kierunkiem dobrego nauczyciela, mistrza, stosunkowo szybko dostrzega, jaki potencjał tkwi w taijiquan i nie powie, że uprawia coś niezobowiązującego, skoro proporcjonalnie do zaangażowania, pojawiają się widoczne efekty.  

Aby przypomnieć, czym właściwie jest taijiquan, autor, Antoine Ly, powraca do korzeni. Wyraźnie osadza sztukę taijiquan w sferze duchowości. Jak zauważa w przedmowie, aspekt filozoficzny nie spadł z nieba, ale przyszedł wraz z dynastiami Song, Yuan, Ming, Qing … znajdując swoich kontynuatorów i następców. Po latach praktyki, ciągle inspirująca pozostaje dla niego myśl: „Konfucjanizm, niezbędny do uporządkowania życia, nie jest celem samym w sobie. Jego cenne nauki rozpływają się stopniowo w tych, nieskończonych, taoistycznych”. Konstrukcja książki, dobór maksym jednoznacznie sugerują, że taiji jest czymś znacznie więcej niż sztuką walki. Jest drogą do doskonalenia, samopoznania, pokonywania kolejnych kroków w stronę oświecenia, czyli aktywnością bardziej duchową niż cielesną.

Dzieląc się swoimi przemyśleniami, które towarzyszyły mu podczas lat praktyki, stara się jednocześnie zachować pewną równowagę. Taiji jest dla niego sztuką życia według filozofii taoistycznej i sztuką walki. Mówiąc o taijiquan jako boksie filozoficznym, podkreśla, że trzeba przejść przez cztery etapy: nauki, treningu, praktyki i wykorzystania. Pracę nad tymi etapami wyraża myśl, która znana jest już z wcześniejszej książki autora („Nowe odczytanie Taijiquan”): W sferze zewnętrznej wzmacnia się ścięgna, kości i skórę; w sferze wewnętrznej wzmacnia się jing, qi i shen (esencję, oddech i ducha). Stwierdzenie, że Taijiquan jednoczy ciało i umysł nie jest tu w żadnej mierze na wyrost.

Aby pokazać przed jakimi wyzwaniami staje czytelnik, warto przytoczyć myśl ze starożytnego traktatu Zhuangzi, która znalazła się w książce: „W czasach starożytnych, prawdziwy mężczyzna nie śnił podczas snu; nie martwił się po przebudzeniu; nie jadł smacznego posiłku. Oddychał bardzo głęboko; jego oddech pochodził z pięt; podczas gdy oddech zwykłych ludzi pochodził tylko z gardła.” Oprócz tego, że myśl ta daje niezwykłe pole do interpretacji, skąd powinien pochodzić prawidłowy oddech, to przypuszczam, że gdyby taki traktat miał powstać dzisiaj, powiedziałby coś więcej o kobietach, które często z większym zaangażowaniem uprawiają sztukę taijiquan niż mężczyźni.

Przekład książki z języka francuskiego zawdzięczamy Janowi Glińskiemu, który sam także już od 25 lat uprawia taijiquan, jest mistrzem i nauczycielem wielu już adeptów stylu. Nie bez znaczenia dla końcowego kształtu publikacji jest przyjaźń tłumacza z autorem, mistrzem Ly, który jest jednocześnie nauczycielem Jana Glińskiego. Cała trudność takiego przekładu wynika z ogromnego bogactwo cytatów taoistycznych mędrców i już licznych ich przekładów, a co za tym idzie, chęci jak najwierniejszego oddania ich przesłania. Czytelnik może porównać jak ta sama sentencja może być różnie interpretowana. 

We wstępie do tego dziełka – trzeba przyznać, pięknie wydanego, w estetyce przypominającej dzieła francuskich filozofów, m.in. Camusa i Sartre’a, wydawanych w latach 50. i 60. XX wieku – Jan Gliński zadaje ważne pytania: czy można zrozumieć istotę filozofii taoistycznej przez żmudną praktykę tradycyjnej formy taijiquan, a także czy warto wychodzić poza sportowe i zdrowotne aspekty tej sztuki? 

A skoro tak rzadko na co dzień, zajmujemy się czymś, co angażuje nas jednocześnie, zarówno w wymiarze fizyczno-cielesnym jak i duchowym, to warto nad tymi pytaniami zastanowić się dłużej. Praktykując sztukę taijiquan dokonuje się w nas coś, z czego na początku nie do końca zdajemy sobie sprawę. Z czasem potrafimy się już bardziej rozluźnić, pozbyć napięć, dajemy się ponieść fali … Przyjmujemy, że każdy człowiek posiada wewnętrzną energię qi (czi), a my poprzez ruch jesteśmy w stanie stymulować tę energię która przepływa przez nasze organy. Nasza postawa manifestuje się w ruchu. W tym jak stoimy, poruszamy się, co przeżywamy, jesteśmy w stanie doświadczać swojego ciała na różne sposoby. 

Jeśli mielibyśmy podać przykład, w którym w tak szczególny sposób, w postawie i praktyce, manifestuje się filozofia: stosunek do świata, ruchu, oddechu … to filozofia taoistyczna, na której buduje się taijiquan jest tego niemal doskonałym odbiciem. Symptomatyczne jest także to, jak taoizm, przez działanie w harmonii z dao (道), bliski jest filozofii stoickiej, polegającej na utrzymywaniu stanu szczęścia niezależnie od warunków zewnętrznych. 

Aby móc docenić głębię przekazu tej niewielkiej, ale niezwykle gęstej w znaczenia książeczki, warto się nią delektować. Jedna lektura to zdecydowanie za mało, konieczna będzie druga … 

Sławomir Kwiecień

Taijiquan i Taoizm. Taijiquan to poznanie filozofii taoistycznej przez ciało, Antoine Ly – Hanxuzi, przełożył Jan Gliński, Wydawnictwo Fundacji Dantian, Warszawa  2022.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *